Była księgowa i córka motorniczych. Kierowca autobusu i motornicza. Dwie historie, wspólna pasja. O kobiecej stronie Gdańskich Autobusów i Tramwajów, opowiedziały panie Sylwia Sikorska i Elżbieta Barcińska – dwie z ponad 120-osobowej żeńskiej obsady kierowców i motorniczych GAiT.
– Jest nas już trochę, choć owszem kobieta za sterami tramwaju, czy autobusu miejskiego wciąż robi wrażenie – przyznają. – Pozytywne wrażenie – zaznaczają. – Gdańszczanie już do naszego widoku przywykli, chociaż zdarza się słyszeć: „A pan dokąd jedzie?”. Potem, gdy już odnotują, że pojazdem kieruje kobieta jest lekkie zakłopotanie. – A to bardzo kobiecy zawód. Bardziej kobiecy niż męski – śmieją się – Tu pracuje się głową, nie potrzeba siły mięśni.
Młodzieńcze marzenia
Pani Ela motorniczą GAiT jest już od sześciu lat. Zwerbował ją jej młodszy brat. Pewnego dnia oznajmił, że złożył papiery do GAiT. – „A ty na co czekasz? Składaj”. No i złożyłam, chociaż wcześniej o tym nie myślałam, mimo że będąc dzieckiem byłam częstym gościem na zajezdni. Rodzice byli motorniczymi – wspomina. Wiele lat pracowała w sklepie papierniczo-zabawkowym. Wychowywała dwójkę dzieci i o zmianach nie myślała. Sugestia brata padła jednak w dobrym momencie. Dzieci szły do szkoły. Dobry czas na zmiany. I tak wraz z bratem dołączyli do załogi GAiT. W tym roku załogę zasilił drugi brat pani Eli.
Chęć zmiany do GAiT przywiodła także panią Sylwię. Kierowcą autobusu miejskiego jest od ponad roku. Wcześniej przez dwanaście lat była księgową. Po macierzyńskim z najmłodszym z trojga dzieci stwierdziła, że to dobry moment na zmiany. Ale skąd taka zmiana?! – Od zawsze marzyłam, żeby prowadzić naprawdę duże auta, konkretnie tiry. O mojej niezrealizowanej pasji wiedzieli moi znajomi. I któregoś dnia zadzwonił kolega i mówi: „Sylwia, GAiT szkoli kierowców”. I oto jestem. Spełniam swoje młodzieńcze marzenia – śmieje się pani Sylwia.
Łagodzą obyczaje
– Pewnie, że niesympatyczne sytuacje się zdarzają, ale przeważają te dobre.
Wypraszały już „zmęczonych” i awanturujących się pasażerów z pojazdu. Są procedury, po które sięgają, gdy prośba okazuje się niewystarczająca. Ale perswazja, asertywność zazwyczaj wystarczają, pomocna bywa też sama zapowiedź przyjazdu służb.
Jak mówią, na pasażerach będących „pod wpływem” nie robi wrażenia fakt, że pojazd prowadzi kobieta. Inaczej jest w przypadku pasażerów, którzy chcą po prostu dać upust złym emocjom, ponarzekać, pofukać. – Spuszczają z tonu, gdy widzą za sterami pojazdu kobietę.
– Lubię swoją pracę. Lubię jeździć – mówią zgodnie obie panie. Choć w załodze Gdańskich Autobusów i Tramwajów jest ich coraz więcej, gdy mówią czym się zajmują słyszą: „Wow! Naprawdę? Ale super!” A koledzy spoza branży dopytują: „Ale że jak, tu też jeździsz? Przecież ta uliczka jest taka wąska. Jak tu manewrujesz!?”. – Wąska ta? – odpowiadam – Ta nie jest wąska. Jeżdżę znacznie węższymi. No, nasza profesja wzbudza respekt – śmieje się pani Sylwia.
Obecnie w Gdańskich Autobusach i Tramwajach pracują 93 panie motornicze, a 31 kobiet jest kierowcami autobusów.
Drogie Panie, wszystkiego co najlepsze z okazji Waszego Święta! 😊