„Zachowanie i profesjonalizm Pana Instruktora zasługują na pochwałę, dlatego jeszcze raz dziękuję w imieniu naszym i co może ważniejsze w imieniu Pacjenta” – to podziękowanie skierowane przez Zespół Ratownictwa Medycznego do Wojciecha Mazura, instruktora Zespołu Utrzymania Ruchu GAiT, który na pokładzie tramwaju reanimował mężczyznę, u którego doszło do zatrzymania akcji serca. „Szczerze gratuluję wspaniałej reakcji” – te słowa uznania od pasażera otrzymał z kolei Jarek Szymański, motorniczy GAiT, który udzielił pomocy starszej kobiecie poszkodowanej w zdarzeniu drogowym.
Na wagę złota jest wiedza, jak reagować w takiej sytuacji
Pan Wojciech Mazur, instruktor Zespołu Utrzymania Ruchu GAiT, był na terenie zajezdni tramwajowej Nowy Port, gdy od kierownika zmiany ZUR otrzymał informację, że w tramwaju doszło do zasłabnięcia pasażera. – Motorniczy zatrzymał tramwaj na przystanku Pl. Wolności. Byłem nieopodal, więc na miejsce dotarłem bardzo szybko, jeszcze przed służbami ratownictwa medycznego – opowiada pan Wojciech.
W tramwaju zastał mężczyznę, który w asyście motorniczego i pasażerki siedział na miejscu pasażera. Motorniczy poinformował, że mężczyzna zasłabł i cały czas monitoruje jego puls. – W pewnym momencie mężczyzna ten z trudem zaczął łapać oddech. Dlatego ułożyliśmy go w pozycji bezpiecznej. Sprawdziłem, czy w jego ustach nie znajduje się coś co mogłoby blokować drogi oddechowe. Cały czas monitorowałem jego parametry życiowe. Nagle puls mężczyzny zaczął zanikać. Ułożyłem go na plecach i rozpocząłem reanimację – relacjonuje pan Wojciech.
Reanimował mężczyznę do czasu przejęcia go przez służby medyczne i służył wsparciem do końca. Jak zaznaczają służby ratownicze, dzięki wzorowemu zachowaniu pana Wojciecha, szanse na przeżycie pacjenta wielokrotnie zwiększyły się, a finalnie pozwoliło to na przywrócenie akcji serca pacjentowi.
– W takiej sytuacji adrenalina daje nadludzką moc i siły – mówi pan Wojciech. – Na wagę złota jest wiedza, jak reagować w takiej sytuacji. Nasza firma organizuje kursy z zakresu ratownictwa drogowego, ta wiedza jest bezcenna. Dzięki takim szkoleniom, wiesz dokładnie co masz robić. Działasz zadaniowo, bez niepotrzebnych emocji. Emocje są i to duże, ale potem, już po wszystkim. Natłok myśli: Czy żyje? Czy moje działania przyniosły efekt? – z takimi pytaniami zostajesz i masz je cały czas w głowie. Dlatego jestem bardzo wdzięczny, że jeszcze tego samego dnia otrzymałem tę wspaniałą wiadomość, że mężczyzna żyje, i że mam w tym swój udział.
– Co czuję? Jestem szczęśliwy i dumny. Fakt, że mężczyzna przeżył jest bezcenne, najważniejsze. To ogromna satysfakcja, największa nagroda – nie kryje radości pan Wojciech.
Jak mógłbym nie pomóc?
„Piszę do Państwa w sprawie niezwykłej, jak na te czasy, postawy. Z powodu niebezpiecznego zdarzenia drogowego na przejściu dla pieszych obok przystanku Cieszyńskiego, kierujący tramwajem zatrzymał awaryjnie pojazd, by udzielić pomocy poszkodowanej starszej kobiecie. Zareagował jako jeden z pierwszych. Pomógł poszkodowanej bezpiecznie opuścić przejście, gdzie sytuację przejęły inne osoby, będące prawdopodobnie bezpośrednimi świadkami zdarzenia. Dobrze wiedzieć, że są wśród Państwa ludzie tacy, jak pan motorniczy. Szczerze gratuluję wspaniałej reakcji” – wiadomość tej treści otrzymaliśmy od jednego z pasażerów. Te słowa uznania kierowane są do pana Jarka Szymańskiego, motorniczego GAiT.
– To bardzo miłe. Ale to oczywiste, że zareagowałem. Nie mógłbym postąpić inaczej – mówi pan Jarek.
Poszkodowaną w zdarzeniu była starsza kobieta.
– Była w bardzo dużym szoku. Nie miała widocznych obrażeń zewnętrznych, ale poprosiłem, stojącą obok kobietę, by wezwała pogotowie. Gdy miałem już pewność, że sytuacja jest opanowana, że pani otoczona jest opieką w oczekiwaniu na przyjazd pogotowia, wróciłem do pojazdu i kontynuowałem jazdę – mówi pan Jarek.
Gdy pan Jarek bezpośrednio po zdarzeniu wybiegał z pojazdu usłyszał od jednej z pasażerek: – Cieszę się, że zatrzymał się pan, żeby pomóc.
– Jak mógłbym nie pomóc? – uśmiecha się pan Jarek.
„Cieszę się, super, że mogła/em pomóc”, „To naturalna, oczywista reakcja”, „To nic nadzwyczajnego” – tak mówią za każdym razem nasi bohaterowie. Bo załoga GAiT ma na swoim koncie już wiele sytuacji, w których służyła wsparciem. Za każdym razem, gdy ratują czyjeś życie udzielając pierwszej pomocy, niosą pomoc zagubionym osobom, interweniują, gdy komuś dzieje się krzywda, czy po prostu służą radą i wsparciem jesteśmy z nich dumni.